Niby Galeria w założeniu jej Twórcy, do którego Twórca za nic się nie przyzna, miała być miejscem, gdzie twórczość Twórcy poddana bezkrytycznej ocenie pozwoli zwiedzającym wyrobić sobie nad wyraz pozytywne o twórczości Twórcy zdanie. Jednakże strach przed zdaniem od pozytywnego odległym tak sparaliżował poczynania Twórcy, że w toku galeryjnych przygotowań świadomie pominął on spotykaną gdzie indziej możliwość wyrażania przez gawiedź obiektywnych opinii. Dlatego też, jako człowiek mający z Twórcą ciągły, bezpośredni i nie pozbawiony konfliktów kontakt, chciałbym w jego imieniu zaprosić Państwa do milczącego zwiedzenia Niby Galerii, a ewentualne komentarze zostawić dla siebie lub podzielić się nimi z rodziną.
Niby Galeria, w myśl logicznych, jak sądzę, założeń została chronologicznie podzielona i bez względu na merytoryczną zawartość, czy artystyczną jakość, najnowsze prace Twórcy zawsze zajmują reprezentacyjny parter, skąd w momencie pojawienia się następnych skompletowanych wypocin wędrują piętro wyżej do pomieszczeń niby galeryjnych, gdzie w przeciwieństwie do parteru zajrzeć przez pomyłkę nie sposób.
Niby Galeria na parterze to obiekt z wejściem od ulicy, z wielką przeszkloną witryną, szyldem w dobrym guście i przestronnym holem z szatnią, która w okresie letnim w ramach sezonowej dzierżawy zmienia się w niewielki wyszynk i pełniąc wówczas rolę wabika zapewnia sztuczną frekwencję.
Aktualnie na ścianach parteru "Banalna historia pewnej zażyłości..."
Piętro pierwsze i każde następne, to ekspozycje popremierowe, nieco opatrzone, wyparte kolejno z reprezentacyjnego parteru, odwiedzane w zasadzie wyłącznie przez Twórce i wyłącznie dla niego przechowywane.
|