<< Wróc do Maszynowni
Wszechstronny test
aparatu Canomatic
Odnośniki gdzie indziej
Punktowy pomiar światła
dla opornych
Profile ICC- poradnik dla
humanistów, poetów
i duszpasterzy
"Wykłady gościnne" Marka Lewandowskiego
Zniekształcenia perspektywiczne -
- czyli kwestia szkiełka
|
|
Nieświadomość i brak nadmiaru niepotrzebnej wiedzy to cechy w pewnych sytuacjach dające radość i estetyczny spokój, pozwalające cieszyć się z tego co mamy i znieczulające nas na poszukiwania lepszego, które jak wiadomo jest wrogiem dobrego. Lecz stan zadowolenia i pełni szczęścia natychmiast zostanie zachwiany, jeśli w ramach zbiegu okoliczności lub poszukiwań wynikających z ciekawości, odkryjemy, że istnieją sposoby na poprawienie dotychczas dobrego, a co wiecej, sposoby te - przynajmniej w teorii - pozwolą nam na pełną kontrolę dobroci i kształtowanie jej zgodnie z naszymi najśmielszymi oczekiwaniami.
Jeśli robicie odbitki z plików cyfrowych pochodzących z cyfrowego aparatu lub będących zdigitalizowaną wersją celulojdowych obrazów, prędzej czy później otrzecie się o frazę "profil barwny" i jeżeli, będąc zadowolonym z dotychczasowych odbitek, puścicie ją mimo uszu, wszystko będzie w porządku, lecz jeśli z takiego czy innego powodu zechce się Wam poprawiać dobre, zaczną się schody, na których wejście trzeba być kondycyjnie przygotowanym.
Solidna rozgrzewka
Schody do wstępnego okiełznania (dla zwykłego śmiertelnika w całości nieokiełznywalnego) tematu profili barwnych nie są być może przesadnie strome, czy też wyniszczająco wysokie, ale ich pokonanie bez solidnej rozgrzewki, dającej w sensie chociażby elementarnym wgląd w trzewia zagadnienia, może być dla osób dotychczas przelotnie stykajacych się z tematem dość męczące, by nie rzec: w swej pozornej zawiłości - męczące granicznie.
Dlatego zacznijmy od treści fundamentalnych, w których kluczową rolę odgrywa zdefiniowanie tego i owego w sposób pozwalający przyswoić treść definicji nie tylko osobnikom o patologicznie rozległej palecie zainteresowań, ale też osobom, których wąska specjalizacja nie pchnęła dotychczas w nurt cyfrowej kolorowości, nawet tej wstępnie okiełznywalnej.
I żeby była jasność: cały ten żałosny pseudo-poradnik ma w zamyśle autora być jedynie szablonowym szkicem dającym podstawowy rys zagadnienia, a nie jego dogłębną analizą ociekającą niepotrzebnymi informacjami, które w przypadku człowieka chcącego po prostu zrobić poprawną odbitke są zupełnie zbędne i niepotrzebnie obciążają temat.
Zatem... Czym jest profil barwny?
Poniżej możemy obejrzeć widzialne wyobrażenia przestrzeni AdobeRGB (czyli tekstu żródłowego), sRGB (tłumaczenia na użytek monitorów) i przestrzeni barwnych dwóch popularnych minilabów. Postępująca degradacja jest aż nadto widoczna... |
1.Wizualizacja obrazująca gamuty poszczególnych profili... |
|
Adobe RGB |
sRGB |
Profil dLab2 |
Profil Fuji Frontier |
|
2....i "zakresy" poszczególnych profili w kontekście gamutu AdobeRGB |
|
Adobe RGB -> sRGB |
AdobeRGB -> profil dLab2 |
AdobeRGB -> profil Fuji Frontier |
|
Można by w tym miejscu dać brawurowy, na wskroś hermetyczny cytat, coś na kształt "Profil ICC jest plikiem, który zawiera informacje o korelacji współrzędnych barw przestrzeni niezależnej (tzw. PCS — Profile Connection Space) z wartościami wyrażanymi w systemach barw zależnych od urządzenia", można by dać taki tekst, ale my przecież chcemy zrobić odbitkę, a nie doktorat z poligrafiki. Poza tym takich twardych wyjaśnień w internecie jest dość sporo i jeśli ktoś uzna moją pisanine za infantylną, na samym końcu strony znajdzie linki do stricte inżynieryjnych uber definicji.
Dla naszych potrzeb odrobine bardziej obrazową, a jednocześnie dość przyswajalną metodą wyjaśnienia kwestii, będzie odwołanie się do kłopotów, które wynikają przy próbie poprawnego przetłumaczenia wysoce literackiego tekstu na wersję zrozumiałą dla wulgarnego dresa. Inaczej mówiąc, profil barwny (profil ICC) to język opisujący kolor, w którym ilość i jakość użytych słów zależy od inteligencji i interpretacyjnych możliwości grupy docelowej, dla której ów opis koloru powstaje.
Fraza "patynowy kolor lakieru do paznokci zadziwiająco dobrze korespondował z trupiobladą cerą pani K., a pąsowa barwa wąskich, mocno zaciśniętych ust dopełniała wrażenie grozy, jakie ta kobieta wywoływała na swych roztrzęsionych rozmówcach" nie jest może szczytem literackich możliwości, ale w tłumaczeniu zrozumiałym dla debila w dresie zmieni się na "nieopalona blać z pazurami na zielono"
I na tym, w przybliżeniu, polega różnica między profilami barwnymi.
Dla uproszczenia i zachowania jakiejś tam klarowności ograniczymy się do założenia, iż naszym wysoce literackim tekstem, naszym językiem matką, będzie profil AdobeRGB - język najpełniejszy, stylistycznie bezbłędny, bogaty w poetyckie zwroty, wykwintne frazy i smakowite sformułowania.
Nasz aparat czy skaner takim właśnie językiem (upraszczając, rzecz jasna) opisuje to co widzi, innymi słowy - robimy śmiałe założenie, że gamut profilu barwnego naszego urządzenia rejestrującego obraz jest zbliżony do gamutu profilu AdobeRGB - takie założenie przyjmujemy i będziemy się go trzymać wbrew okrzykom oburzenia kolorystycznych doktrynerów.
Gamut - to nic innego jak granica danej przestrzeni barwnej, określająca wszystkie kolory, jakie w tej przestrzeni można zapisać.
Znamy już język aparatu/skanera, wiemy, że obfituje on w zwroty treściwe i stylistycznie przebogate, lecz nie jest to wiedza poparta empirią, a jedynie relacją będącą niedoskonałym, odręcznym tłumaczeniem z pamięci, ponieważ nasz monitor, którego zadaniem jest przekazać nam to, co aparat/skaner zapisał, już takim krasomówcą nie jest i co prawda sens wypowiedzi zachowa, treści gruntownie nie zmieni, ale użyje do jej przekazania języka prostszego, pozbawionego polotu i finezji, uczyni niejako przydługawe streszczenie aparatowo/skanerowej fabuły wykastrowane z wielu subtelności.
Bo monitor mówi do nas używając prostych słów uboższej przestrzeni sRGB ; mówi do nas w języku naszej komputerowej codzienności. Już rzut okiem na gamuty obu profili (AdobeRGB i sRGB - tabela nr 1) wystarczy, by zauważyć, że tłumaczenie dość wąsko przy oryginale wygląda.
Żeby nie zostać posądzonym o rozpowszechnianie nieprawdziwych treści, zmuszony jestem dodać, że istnieją na świecie monitory, które są w stanie wyświetlić cała przestrzeń barwna zawartą w profilu AdobeRGB, więc jeśli upieramy się, by aparatowo/skanerowe frazy w oryginale oglądać, jeśli bezkompromisowo dbamy o czystość języka kolorów, możemy za równowartość 23.119 zł (sic!) kupić monitor EIZO ColorEdge CG220K i cieszyć się nieskazitelną dykcją i narracyjnym kunsztem przestrzeni AdobeRGB
Niestety realia skazują większość z nas na oglądanie odręcznego tłumaczenia i tylko nieliczni szczęśliwcy mogą zobaczyć oryginał kolorów profilu AdobeRGB na swoim monitorze. Powiem więcej: wielu z nas oryginału nie widzi nigdy, bo jeśli nie robimy fotorealistycznych wydruków na specjalistycznych, precyzyjnie skalibrowanych drukarkach, które są w stanie przenieść na papier cały gamut (lub jego większość) profilu AdobeRGB, niuanse oryginału są bezpowrotnie tracone w procesie konwersji do przestrzeni sRGB.
A że taka konwersja jest zazwyczaj konieczna, przekona się każdy, kto plik zapisany w przestrzeni AdobeRGB będzie usiłował obejrzeć na zwykłym monitorze, używając do tego programu, który nie ma opcji zarządzania kolorem i niezależnie od profilu zaszytego w plik bezmyślnie używa wyłącznie przestrzeni sRGB.
Kolory będą wówczas blade, nieciekawe i całą przewagę profilu AdobeRGB szlak trafi, a co bardziej łatwowierni mogą wręcz uznać, że bogata w niuanse przestrzeń AdobeRGB jest mitem, który właśnie obalili.
3.Dwa obrazki w wersji sRGB (odpowiedniej dla domyślnej przestrzeni monitora) i dwa w wersji AdobeRGB (przerastającej możliwości monitora) - nieumiejętne posługiwanie się profilami barwnymi może doprowadzić do zawodu i frustracji, dlatego nie gmerajmy zbyt głeboko w ustawieniach, jeśli gmeranie odbywa się po omacku |
|
sRGB
|
AdobeRGB
|
sRGB
|
AdobeRGB
|
Wzorce kalibracyjne Deep Digital pochodzą ze strony www.fotosite.pl |
Dlatego lepiej będzie - zakładając, że w profilach zaczynamy się dopiero babrać - jeśli w programach do obróbki i podglądu zdjęć pozostawimy ustawienia domyślne, lub ustawimy roboczą przestrzeń barwną na sRGB i taką przestrzeń uznamy za wyjściową do dalszych z profilami eksperymentów.
Może ustabilizujmy odrobinę ten słowotok i zróbmy małe podsumowanie:
Aparat opisuje kolory składające się na obraz używając języka zbliżonego złożonościa i literackim polotem do prozy profilu AdobeRGB. Uzywa języka zbliżonego, ale jak widzimy niżej (tabela nr 4), jest to zbliżenie wieksze lub mniejsze. Tak czy inaczej, słownictwo profilu zaszytego w aparat jest bardziej rozbudowane niż język monitora, czyli sRGB.
Można, o ile mamy taką możliwość, zażyczyć sobie, aby aparat podczas zapisu obrazu na karcie pamięci nie ograniczał przestrzeni barwnej do granic profilu sRGB; wystarczy zapisywać zdjęcia w formacie RAW i wywoływać je z odpowiednim ustawieniem profilu docelowego, lub ustawić profil AdobeRGB jako porządany przy zapisywaniu JPGów, ale prędzej czy później, zakładając, że planujemy zrobić odbitkę w labie, będziemy zmuszeni do sporo dalej idącej degradacji opisu zarejestrowanych kolorów, niż ograniczenie wynikające z konwersji przestrzeni barwnej aparatu do języka zrozumiałego dla monitora, czyli sRGB.
Dla świętego spokoju, żeby nie myśleć o tym za każdym razem, sugerowałbym ustawić przestrzeń sRGB jako właściwą w ustawieniach aparatu. Jeśli sRGB będzie też przestrzenią roboczą naszego programu do obróbki czy podglądu zdjęć, to pliki, które zgramy z karty będziemy mogli bez ryzyka przekłamań natychmiast obejrzeć i ewentualnie poddać dalszej obróbce.
Jak już nabierzemy wprawy i doświadczenia, jak już obrośniemy w niezbędną wiedzę, będziemy mogli żonglować profilami do woli, ale póki co, tak będzie łatwiej.
4.Wyobrażenie gamutów profili kilku wybranych modeli aparatów cyfrowych. Widać, że nasze założenie, iż gamut profilu aparatu pokrywa się z gamutem profilu AdobeRGB jest ciut naciągane, ale nie czepiajmy się szczegółów |
|
Adobe RGB |
Canon 20d |
Nikon d70 |
Canon 1ds MkII |
Profile zobrazowane przezInteractive Gamuts tool, który znajdziecie na stronie www.drycreekphoto.com |
Skoro naszym celem jest papierowa odbitka, profil sRGB stanowi dla nas punkt wyjścia, wzorzec poprawności niejako, bo ograniczenia narzucone przez monitor nie pozwalają nam zobaczyć niczego poza gamutem monitorowego tłumaczenia.
A tłumaczenie monitora (profil sRGB) można jeszcze od biedy przełknąć. Tłumaczenie monitora można nawet za precyzyjne uznać, gdy zobaczymy spustoszenie jakie w maestrii opisu koloru sieją profile barwne minilabów. Tu nie ma zmiłuj, tu podwórkowa ortografia, zdania niepełne, śladowa interpunkcja, tu rynsztokowy język służy do opisania tego, co już raz zostało brutalnie przez mizernego tłumacza pozbawione niuansów narracyjnych. Nie mam dokładnych danych, ale na oko widać, że profil minilabu używa nie więcej niż połowy zwrotów opisujących kolor w przestrzeni AdobeRGB i jakieś 3/4 tego, czym jest w stanie posłużyć się sRGB.
Jeśli wciąż nie za bardzo chwytacie w czym rzecz, ponizej jest przykład niejako z życia wzięty. Bardzo kolorowy obrazek pokazany w tłumaczeniu sRGB i dwa wyobrażenia tego samego obrazka, w których kolory zostały poddane konwersji do profilu minilabu (a później spowrotem do sRGB, co by monitor poprawnie kolory wymawiał) - mniej więcej tak wyglądałyby odbitki z d-Lab2 Agfy i Frontiery Fuji.
5.Obrazek w tłumaczeniu sRGB i dwa wyobrażenia odbitek z niego zrobionych |
|
sRGB - czyli to, co widzisz na monitorze
|
Odbitka z minilabu d-Lab2 Agfy
|
Odbitka z minilabu Fuji Frontier
|
Profil sRGB
|
Profil d-Lab2 Agfy
|
Profil Fuji Frontier
|
I w ten ciut rozlazły sposób dobrneliśmy do odpowiedzi na niezadane głośno pytanie, które stawia sobie każdy, kto odbierając odbitki z labu ze zdziwieniem stwierdza, że mimo, iż prosil o zaniechanie jakiejkolwiek korekcji, to co ogląda na papierze jest jedynie "podobne" do tego, co tak starannie przygotował na swoim komputerze.
Dzieje się tak dlatego, ponieważ profil barwny minilabu, jako najbardziej tępy z całego łańcucha omawianych tłumaczy, nie rozumie bardzo wielu zwrotów, którymi profil sRGB opisał to, co - jak wiemy - sam już uprościł podczas tłumaczenia oryginału zapisanego w AdobeRGB. Inaczej mówiąc, sporo kolorów w palecie sRGB, szczególnie tych silnie nasyconych, znajduje się poza gamutem profilu minilabu.
Na szczęście, mimo żałośnie ubogiego zasobu słów, minilabowy profil dokłada starań, by swym plebejskim językiem opisać, czy choćby w przybliżeniu nazwać kolory, z których pełnym zrozumieniem ma ewidentne problemy. Nie będzie to opis porywający, bo do oryginału mu dość daleko, ale przynajmniej wskaże nam kolor bazowy, którego wariacje w oryginale były dla tłumacza niezrozumiałe, więc nie grożą nam białe plamy w miejscach zbyt od gamutu labowego profilu odległych.
Bo nawet tak marny tłumacz, jakim jest profil minilabu, nie pozwala sobie na całkowite zignorowanie frazy opisującej kolor, nawet gdy jej złożoność wykracza poza jego intelektualne granice. Gdyby nie tłumaczył ich wcale, odbitka wyglądałaby tak, jak na obrazku poniżej (tabela nr 6), gdzie szarość maskuje interpretacyjne kłopoty minilabowego profilu, czyli kolory, które są poza jego gamutem.
Od razu powiedzmy sobie jasno: Jeśli sądzisz, niewprawiony w profilowych bojach czytelniku, że po jako takim zrozumieniu zagadnienia uda Ci się przenieść na labopochodną odbitkę wszystkie, ubrane w pełnowymiarowy profil sRGB, kolory widzialne na monitorze, to co tu dużo mówić, to źle sądzisz.
Całe to pieprzenie się z konwersjami, profilami i całą tą kolorystyczną karuzelą ma na celu tylko i wyłącznie świadome i celowe wykastrowanie profilu sRGB z kolorów, któych interpretacja na papierze może nas zaskoczyć. Więc są to działania mające upodobnić nasze cyfrowe zdjęcie do odbitki, zanim ta odbitka zostanie zrobiona, a tym samym uchronić nas przed rozczarowaniem.
6.Obrazek w tłumaczeniu sRGB i zaznaczone na szaro obszary bedące poza gamutem profilu minilabu (d-Lab2 Agfa) |
|
sRGB |
Kolory z palety sRGB
będące poza gamutem
profilu dLab2 (szare)
|
Żeby nie zostać posądzonym o rasizm i psychiczne znęcanie się nad profilem minilabu, dla równowagi dodam, że analogiczna sytuacja ma miejsce przy konwersji przestrzeni AdobeRGB do streszczenia zrozumiałego dla monitorów, czyli sRGB, ale nie mając możliwości obejrzenia oryginału i nie widząc różnicy na własne oczy, łatwiej wyżywać się na efektach widzialnych, a to co profil minilabu wyczynia z kolorami sRGB aż nadto rzuca się w oczy.
Konwersja- trudne słowo
Proces "wymyślania" kolorów mieszczących się w gamucie profilu docelowego na podstawie informacji o odległych kolorach oryginału nazywa się "renderowaniem przestrzeni kolorów w procesie konwersji" i przebiega zgodnie z jedną z czterech metod:
Metoda percepcyjna (perceptual) Renderowanie postrzegalne
Metoda nasycenia (Saturation) Renderowanie nasycenia
Metoda relatywna kolorymetryczna (relative colorimetric) Renderowanie kolorometryczne względne
Metoda absolutna kolorymetryczna (absolute colorimetric) Renderowanie kolorometryczne bezwzględne
Konwertować kolory można też w drugą stronę (z profilu "uboższego" do "bogatszego"), ale jest to działanie, które nie poprawi jakości opisu kolorów uboższego oryginału, a jedynie ułatwi jego oglądanie/drukowanie na urządzeniu używającym profilu docelowego, w tym przypadku "bogatszego"...
Tak, mhm, jasne...
Powiem tak: jeśli zaczne teraz brnąć w wyjaśnianie różnic, zabrne po szyje, a Wy i tak niewiele z tego zrozumiecie. Nie, nie dlatego, ze nie ufam w Waszą zdolność poprawnego rozumienia; aż takim bufonem nie jestem. Nie zaczne brnąć przez własne dydaktyczne ograniczenia, które - a wiem to na pewno - tak zaciemnią temat, tak ubrudzą go na pozór koniecznymi dygresjami, że w efekcie powstanie twór niestrawny, a nie o niestrawność nam przecież chodzi.
Żeby nie potraktować kwestii różnic w metodach konwersji zupełnym milczeniem, poniżej możecie obejrzeć efekty działania wszystkich czterech metod, a ja w tym miejscu, żeby uniknać dalszego brodzenia po bagnistym terenie definicyjnych mokradeł, ogranicze się do uwagi, że uczeni w piśmie twórcy instrukcji labowych profili zalecają, aby podczas końcowej konwersji do profilu minilabu stosować metodę percepcyjną z deaktywowanymi opcjami Use Black Point Compensation i Use Dither (instrukcja do profilu d-Lab2 Agfy), lub metodę relatywną kolorymetryczną z aktywnymi opcjami Use Black Point Compensation i Use Dither (instrukcja ze strony Profilabu), więc jak widać, pole do eksperymentów mamy dość szerokie i nie jest to mój wymysł, lecz sugestia osób przygotowujacych instrukcje obsługi labowych profili barwnych, z którą nie mam zamiaru polemizować, bo po pierwsze: jestem człowiekiem skromnym, a po drugie: podanie Wam wszystkiego na tacy zniechęci co bardziej leniwych do własnych poszukiwań odpowiedzi na pytanie: dlaczego?
Instrukcje te dotyczą konwersji przestrzeni barwnej w programie Adobe Photoshop, ale o tym będzie jeszcze mowa.
7.Obrazek w przestrzeni sRGB poddany konwersji do profilu d-Lab2 na wszystkie cztery możliwe sposoby. |
|
Oryginał opisany w sRGB
|
Metoda percepcyjna
(perceptual)
|
Metoda relatywna kolorymetryczna
(relative colorimetric)
|
Metoda nasycenia
(Saturation)
|
Metoda absolutna kolorymetryczna
(absolute colorimetric)
|
Wzorce kalibracyjne Deep Digital pochodzą ze strony www.fotosite.pl |
A co się stanie z kolorami - zapyta dociekliwy czytelnik - jeśli do labu oddamy plik surowy z kolorami zapisanymi w przestrzeni sRGB, czyli jak będzie wyglądała odbitka, gdy świadomie lub nie, pominiemy wszystkie te konwersyjno-profilowe zawiłości? No cóż, tragedia się nie stanie, krańcowych zmian nie będzie, żółty nie stanie się nagle niebieskim, ale kolory, które zobaczymy na odbitce będą dla nas niespodzianką jeśli wcześniej oglądaliśmy je tylko w wersji sRGB.
8.Obrazek w tłumaczeniu sRGB i dwie wersje odbitek z niego zrobionych (d-Lab2 Agfa).
|
|
Oryginał w sRGB |
Odbitka z pliku poddanego konwersji do profilu labu (d-Lab2 Agfa) |
Odbitka z surowego oryginału sRGB zrobiona z pominięciem profilowych kombinacji. |
Weźmy się w końcu do roboty...
Żeby w ogóle myśleć o zabawie w profile ICC musimy je najpierw zdobyć, co wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe, gdyż pracownicy minilabów w przeważającej większości mają dość mgliste pojęcie o swojej pracy, a pytania dotyczące tak egzotycznego z ich punktu widzenia tematu, jakim jest profil barwny maszyny, którą obsługują, są przez nich traktowane jak śmierdzący bąk, od którego trzeba jak najszybciej uciekać.
Ale nie zawsze jest tak źle i czasem wystarczy wejść na stronę internetową porządnego labu, by bez problemu ścignąć profil barwny nie tylko maszyny pracującej na konkretnym rodzaju papieru , ale także plik z odbitką kalibracyjną, której papierową wersję teoretycznie powinniśmy dostać w labie gatis.
Przykładem "porządnego labu" jest warszawski Profilab, na którego stronie (www.profilab.pl) znajdziecie profile ICC zbudowane pod kątem profilabowych maszyn i papierów, na których robią tam odbitki, a także PDF z instrukcją obsługi, do którego link zapodaje Wam TUTAJ
Tak rzeczowo traktujących temat labów jest niestety niewiele. Większość labów o możliwości użycia profilu barwnego nie wspomina w ogóle, bądź wspomina tak lakonicznie, że niedoświadczony adept kolorystycznego onanizmu zniechęca się natychmiast i jeśli podatny jest na wpływy, zniechęca się na długo.
Żeby nie piętrzyć problemów, udostępniam niżej kilka ćwiczebnych profili, które w trakcie indywidualnych ćwiczeń pozwolą zobrazować to, o czym z marnym jak sądzę skutkiem staram się od jakiegoś czasu mówić.
Profil barwny minilabu Fuji Frontier, którym się tu co jakiś czas popisuje, choć nigdy go nie użyłem do przygotowania odbitki.
Profil barwny minilabu Agfa d-Lab2dla matowego papieru Sensatis
Profil barwny minilabu Agfa d-Lab2dla papieru Agfa Prestige Digital
Są to profile stareńkie, więc nie traktujcie ich jako wzorca, a odbitki z użyciem tych profili oglądajcie ze sporą rezerwą. Dlaczego? W porządnym labie profil maszyny w kontekście papieru, na którym robione są odbitki, jest uaktualniany co najmniej raz w miesiącu, a jeśli trzeba to zlecać firmie z zewnątrz, to firma życzy sobie za wygenerowanie profilu labowego ca 1500zł, więc nie w kij pierdział... (cena z października 2004 roku, usługa wykonywana przez firmę PERFEKT - Systemy Kontroli Koloru z Poznania).
Aby mieć pewność, że to, co robimy jest robione zgodnie ze sztuką robienia, musimy wydębić z labu, z którego usług mamy zamiar korzystać ich własny profil barwny przez nich stosowany. Inaczej cała zabawa traci sens.
Instalacja profilu barwnego w systemie jest banalna: klikamy prawym klawiszem myszy na profilu i z rozwiniętego menu wybieramy opcję "zainstaluj profil", ale jeśli ktoś lubi mieć pełną kontrolę, może skopiować pliki bezpośrednio do katalogu, w którym Windows kolekcjonuje profilową prozę:
Windows 98/ME:
\Windows\System\Color
Windows 2000:
\Winnt\system32\spool\drivers\color
WindowsXP:
\Windows\system32\spool\drivers\color
MacOS X:
\System\Library\ColorSync\Profiles
Po zainstalowaniu profilu minilabu otwieramy w Photoshopie, lub innym programie do obróbki zdjęć, obrazek , z którego chcemy zrobic poprawnie oprofilowaną odbitkę.
Zanim przekonwertujemy profil obrazka do profilu labu możemy podejrzeć wynik konwersji bez jej wykonywania.
W Photoshopie pozwala na to opcja Customize Proof Condition dostępna w menu View -> Proof Setup -> Custom...
W okienku Device to Simulate wybieramy profil barwny, który chcemy zasymulować (w naszym przypadku jest to wcześniej zainstalowany profil minilabu) i zaznaczamy opcję Preview
Widzimy, że kolory zostały wirtualnie przetłumaczone na jezyk labowy, czyli mamy podgląd na wyobrażenie odbitki zrobionej z użyciem labowego profilu, ale jeśli chcemy - bo ciekawość nas zżera - zobaczyć jak wyglądałaby odbitka bez poddawania jej kolorów konwersji, lub inaczej: jak wyglądałaby odbitka, gdybyśmy z lenistwa oddali do labu plik zapisany z użyciem profilu sRGB, wystarczy zaznaczyć opcję Preserve RGB Numbers, by swoją ciekawość zaspokoić.
No, ale nie po to kombinowaliśmy profil barwny labu, żeby teraz ogladać wyobrażenie odbitki zrobionej bez jego użycia, więc szybciutko wyłączamy Preserve RGB Numbers i obrabiamy plik wedle naszego gustu wiedząc, że to co widzimy pojawi się na papierowej odbitce.
Obrazek z zasymulowanym profilem docelowym możemy teraz obrabiać do woli, a kiedy uznamy, że obraz na monitorze zgadza się z naszym wyobrażeniem tego, co chcielibyśmy zobaczyć na odbitce, przystępujemy do konwersji właściwej.
W Photoshopie z menu Edit wybieramy Convert to Profile...
...a następnie wybieramy profil docelowy (profil labu) i metodę konwersji. Zgodnie z tym, co napisałem wcześniej, a co jest sugestią uczonych w piśmie twórców instrukcji do labowych profili, powinniśmy zastosować metodę percepcyjną (perceptual) lub relatywną kolorymetryczną (relative colorimetric) odpowiednio z aktywnymi opcjami Use Black Point Compensation i Use Dither lub nie. Wyboru metody musicie dokonać doświadczalnie, a że ja już kilka doświadczeń zrobiłem, pochwalę się, że moim typem jest metoda agfoska, czyli percepcyjna bez żadnych black pointowych udziwnień, choć różnice w porównaniu z metodą profilabową (relatywna kolorymetryczna z bajerami) są na prawdę bardzo niewielkie.
Obrazek po konwersji zapisujemy z "zaptaszkowaną" opcją zaszycia profilu ICC w pliku, co pozwoli nam na poprawne wyświetlanie jego kolorów w przypadku użycia programu wyposażonego w menadżera koloru, który czyta profil zaszyty w pliku i stosuje go podczas wyświetlania, a także pozwoli na poprawne wyświetlenie kolorów, kiedy tak przygotowany plik spróbujemy obejrzeć na komputerze swojej mamy, która niekoniecznie kolekcjonuje profile barwne, a już z całej siły niekoniecznie kolekcjonuje profile barwne minilabów.
Bo jeśli nasz program do podglądu nie czyta zaszytych w plikach profili, to kolorki na prezentowanych w nim zdjęciach poddanych wcześniej konwersji zaskoczą nas swoim psychodelicznym odjazdem.
Twórcy instrukcji do labowych profili barwnych mówią, że zaszycie profilu w pliku jest konieczne, choć raczej nie zależy im na naszych estetycznych doznaniach podczas oglądania oprofilowanego pliku na monitorze, więc twierdzą tak z jakiegoś innego powodu. Z twórcami instrukcji, jak mówię, nie polemizuję, ale moje niewielkie doświadczenie w obcowaniu z odbitkami pochodzącymi z maszyny d-Lab2 Agfy podpowiada, iż w przypadku tego labu bez znaczenia jest czy profil w pliku zaszyjemy, czy nie, ważne, aby wcześniej nastąpiła konwersja.
Jak to wygląda dajmy na to w Fuji Frontier? Nie mam pojecia. Być może inne laby odczytują zaszyty profil, więc dla pewności odhaczajmy opcję zaszycia profilu podczas zapisu pliku.
A z zapisanym plikiem pędzimy do labu, oddychamy kilka razy głeboko przed wejściem, a gdy już wejdziemy, staramy się przybrać arcyprofesjonalny wyraz twarzy i oddając plik pracownikowi labu, głosem ociekającym świadomością własnej wiedzy zakomunikujmy:
- odbitkę proszę zrobić bez j a k i e j k o l w i e k korekcji c z e g o k o l w i e k...
9. Obrazek w tłumaczeniu sRGB i jego dwie wersje po skonwertowaniu do profilu minilabu (d-Lab2 Agfa).
- Pierwsza, to symulacja działania menadżera koloru w programie, który czyta zaszyty w pliku profil ICC, więc umożliwia wierne zaprezentowanie kolorów, których należy spodziewać się na odbitce.
- Druga, to przykład zjawiska mającego miejsce, gdy wyświetlimy plik z zaszytym profilem labu przy pomocy programu, który ma w dupie informacje o zawartości zaszycia i wszystko jak leci wyświetla przy użyciu profilu monitora.
|
|
Oryginał w sRGB |
Po konwersji, wyświetlany z odczytanym profilem zaszytym w pliku |
Po konwersji, wyświetlany z pominięciem zaszytego profilu |
Zakończenie... czyli napisy końcowe, wazeliniarskie podziękowania, oklaski publiczności i zaskakujące konkluzje.
Dokonaliśmy konwersji przestrzeni barwnej naszego obrazka do profilu właściwego dla labu, na którym chcemy zrobić z tego obrazka odbitkę. Zrobiliśmy to zgodnie z prawidłami sztuki i w poczuciu dobrze wykonanego zadania mamy prawo oczekiwać efektów, których się spodziewamy, bo przecież w wyniku profilowych manipulacji widzieliśmy te efekty na własne oczy. Niestety codzienność nie funkcjonuje w laboratoryjnych warunkach i na drodze od zarejestrowania zdjęcia w postaci cyfrowej do jego obejrzenia na papierze czeka na nas sporo wybojów, z których nie wszystkie da się ominąć.
Bo nawet jeśli mamy wczorajszy profil barwny labu, idealnie skalibrowany monitor, po mistrzowsku dryblujemy profilami, ich konwersją, czy świadomym przydzielaniem, no po prostu jesteśmy chodzącym Colour Managementem, którego w labie słuchają z nabożną trwogą, nawet jeśli tak właśnie jest, nie możemy mieć absolutnej pewności, że kolory, które w wyniku precyzyjnej żonglerki profilami zobaczyliśmy jako właściwe na monitorze, będą się w 100% pokrywały z ich odpowiednikiem na papierze.
Nie możemy mieć takiej pewności, bo wystarczy, że przed południem skończył się papier, a obsługa zapakowała nową rolkę tego samego co prawda papieru, ale pochodzącą z innej niż poprzednia serii i jej nie "zbalansowali", lub zjawił się na moment serwisant przejeżdżający akurat nieopodal i tylko zerknął, coś tam "nieznacznie" poprawił, ale przysięga, że nie będzie to wpływało, albo wystarczy, że przyszliśmy 15 minut za wcześnie, więc obsługa zdjęta trwogą, nie przyznała się, że maszyna została niedawno uruchomiona, i że do końca rozruchu pozostał jeszcze kwadrans właśnie, to wszystko z osobna, a nie daj Bóg w jakimś połaczeniu, wystarczy, by pojawiły się niewielkie kolorystyczne rozbieżności.
Całkowite panowanie nad kolorem w naszej amatorskiej codzienności jest zadaniem z pogranicza science fiction, gdzie science odgrywa kluczową rolę. Zwykły zjadacz chleba może dbać jedynie o to, by dokładając wszelkich starań do minimum ograniczyć błedy, na których popełnianie ma jako taki wpływ, a reszta jest dziełem szczęścia.
Jest jednak i pocieszający wniosek: ci, którzy w ogóle nie mają pojęcia o zarządzaniu kolorem szczęście obarczają dużo większą odpowiedzialnością.
c.d.n...
Postscriptum
Osoby spragnione wiedzy głębszej, traktującej temat z należnym szacunkiem, na stronach, do których linki prezentuję poniżej znajdą gaszącą pragnienie pożywkę, choć wypada uprzedzić, iż na większości z nich temat opisany jest niechrześcijańskim językiem angielskim, co być może nie ułatwia zadania, ale z pewnością nie powinno do zadania zniechęcać
www.fotosite.pl
www.poligrafika.pl
www.color.org
www.drycreekphoto.com
www.outbackphoto.com
www.cambridgeincolour.com
www.brucelindbloom.com
www.digitaldog.net
www.computer-darkroom.com
Zadanie z tekstemdla ambitnych
Należy dokonać konwersji dowolną metodą specyficznej czerwieni opisanej w przestrzeni Günter_Grass_RGB do zwykłego plebejskiego profilu, dajmy na to: Pan_Rysiu_spod_Czwórki_ICC.
"(...)Rzadko patrzyłem na twarz siostry Ingi. Na czysto wykrochmalonej bieli jej pielęgniarskiego stroju, na leciutkiej opasce, którą nosiła zamiast czepka, na prostej, ozdobionej czerwonym krzyżem broszce wypoczywał mój wzrok i moje niejednokrotnie wzburzone serce bębnisty. (...)
Pachniała mydłem i lekarstwami, od których wiało zmęczeniem. Jakże często zdarzało się, że morzył mnie sen, gdy ona osłuchiwała moje małe i, jak mówiono, chore ciało: lekki sen zrodzony z układu fałd białej materii, sen otulony karbolem, sen bez sennych marzeń;chyba to we śnie jej broszka ogromniejąc w oddali zamieniała się w... czy ja wiem: morze sztandarów, żarzenie Alp, łan polnych maków, gotów do buntu, przeciw komu, czy ja wiem: przeciwko Indianom, wiśniom, krwotokom z nosa, przeciwko grzebieniom kogutów, masie czerwonych ciałek krwi, aż czerwień wypełniająca pole widzenia stawała się tłem dla namiętności, która wówczas, jak i dzisiaj, jest dla mnie co prawda oczywista, lecz niemożliwa do określenia, bo słówko "czerwony" nie mówi nic, krwotok z nosa tak samo, a materia sztandaru płowieje, i jeśli mimo to mówię tylko "czerwony", czerwień nie chce mnie, wywraca swój płaszcz na nice; czarno, przychodzi kucharka, czarna, straszy mnie żółto, mami niebiesko, niebieskości nie wierzę, ona mnie nie okłamie, nie zazieleni mi się: zielona jest trumna, w której skubię trawę, zieleń przykrywa mnie, w zieleni jestem dla siebie biały: to chrzci mnie czarno, czerń straszy mnie żółto, żółtość mami niebiesko, w niebieskości nie wierzę zieleni, zieleń rozkwita we mnie czerwono, czerwona była broszka siostry Ingi, siostra Inga nosiła czerwony krzyż, ściśle mówiąc, przy kołnierzu swojego pielęgniarskiego stroju; rzadko jednak, i tak też było w szafie, to najbardziej jednobarwne z wszystkich wyobrażeń utrzymywało się dłużej.(...)"
Musicie państwo przyznać, że gamut przestrzeni Günter_Grass_RGB jest krańcowo odległy, a konwersja do czegokolwiek bliższego staje się nie lada wyzwaniem... ;)
|